Kolejna zapowiedź trenera Kazimierza Moskala. Szkoleniowiec przekonuje, że w sobotnim spotkaniu 22. kolejki ekstraklasy z Wisłą Płock ŁKS zagra ofensywną piłkę. Najwyższy czas, by obietnice składane na konferencjach, zrealizować na boisku. Przydałaby się do tego jeszcze uważna gra w defensywie.
Reklama
Sytuacja w tabeli ŁKS staje się powoli dramatyczna. Osiem punktów straty do gwarantującego utrzymanie w ekstraklasie miejsca wydaje się, przy zdobyciu zaledwie 14 punktów w 21. meczach, nie do odrobienia. Już przed kilkoma poprzednimi meczami mówiło się, że to już ostatni dzwonek, by się ocknąć i walczyć o utrzymanie. Dzwonek stał się już syreną alarmową i tylko zwycięstwo nad Wisłą pozwoli, tylko trochę, ją wyciszyć.
Po meczu z Legią nic nie wiadomo. Ofensywa, pomimo strzelonego gola, praktycznie nie istniała. Defensywa, podobnie jak jesienią, popełniała błędy. Czyli wszystko po staremu. Z Wisłą ŁKS ma pokazać inne oblicze. –To niewygodny rywal. Ma doświadczonych zawodników oraz Dominika Furmana, który ze stałych fragmentów gry robi niesamowity użytek. Wisła zdobywa bramki przede wszystkim po stałych fragmentach gry. Na to musimy być przygotowani – mówi Moskal.
Szkoleniowiec zapowiada, że w sobotę kibice zobaczą ofensywie nastawiony zespół ŁKS. – Mecz jest w Łodzi, więc zamierzamy zagrać odważnie, co nie znaczy, że do stolicy pojechaliśmy przestraszeni. Legia to moim zdaniem faworyt rozgrywek, natomiast Wisła jest trudnym rywalem, ale z pewnością zespołem nie lepszym jakościowo od Legii. Dla nas nie ma łatwych meczów i każdy z nich jest o życie. Tak będzie pewnie już do końca sezonu – podkreśla Moskal.
Reklama
W sobotę w łódzkim zespole nie będą mogli wystąpić pauzujący za kartki: Jan Grzesik i Jan Sobociński. Kontuzjowany jest Maksymilian Rozwandowicz. W czwartek do kadry meczowej włączony został 18-letni Mieszko Lorenc.